Tekstami, składającymi się głównie z długich monologów, Wyrypajew uczy widza słuchać w teatrze, a nie tylko patrzeć na scenę - o spektaklu "Iluzje" w reż. Iwana Wyrypajewa w Starym Teatrze w Krakowie pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.
Dobrze, że mamy takiego reżysera jak Iwan Wyrypajew. Można nie być zwolennikiem jego twórczości, jednak trudno nie zgodzić się z opinią, że ten artysta wnosi do polskiego teatru nową jakość. Swoimi tekstami, składającymi się głównie z długich monologów, uczy widza słuchać w teatrze, a nie tylko patrzeć na scenę. "Iluzje" w krakowskim Starym Teatrze to jeden z najnowszych przykładów takiej pracy. Czwórka aktorów wychodzi kolejno przed kurtynę z mikrofonem w ręku po to, aby opowiedzieć o swoim bohaterze. Nie ma w tym niczego z Brechtowskiego efektu obcości; jest raczej przyjacielski sentyment, chęć podzielenia się ze światem historią kogoś bardzo bliskiego. Historie dotyczą dwóch zaprzyjaźnionych małżeństw z wieloletnim stażem. Danny i Sandra oraz Alfred i Margaret przeżyli razem niemal całe życie. Czując zbliżającą się śmierć, każde z nich postanawia wyznać swojemu partnerowi prawdę. Wówczas okazuje się, że niemal wszystko, w