"Pieta" w reż. Zenona Fajfera w Łaźni Nowej w Krakowie. Pisze Alicja Müller w Teatraliach.
"Poezja nie ocala ani narodów, ani ludzi. Więcej - nawet słów nie ocala. Priam - czy wiesz, co znaczy to imię? Obdartus z tanim winem też potrafi deklamować Homera. Wczoraj płakał, tak jak ty. Jeśli nie wierzysz w Boga, to jak możesz wierzyć w miłość? Przyszedłeś popatrzeć na zwłoki człowieka czy świni? Po prostu przyznaj się do lubieżnego zaciekawienia obrazem umęczenia. Mówisz, że cię boli? Nie przestanie. Ani za godzinę, ani za trzy dni. Uklęknij przed wódką - gorzką pocieszycielką. Na trzeźwo przecież nie da się żyć" Zenon Fajfer utaplał mit zbawienia w brudzie i prozie życia na nie-obiecanej ziemi. Jego "Pieta" to podzielona na trzy akty opowieść o przeklętych wybrańcach historii - małych, prawdziwych ludziach, skazanych na obcowanie z odległą i pustą wielkością, okrutnie piękną mistyfikacją. To także traktat o winie, o dwuznacznej moralnie roli świadka, o manii wielkości i lęku przed nicością. Fajfer łączy biblijną