Twórcy "sztuki krytycznej", dramaturdzy zaangażowani, reformatorzy polskiej mentalności i propagatorzy politycznej poprawności tak są zajęci swym zbożnym dziełem czynienia naszego świata lepszym, że nie mają po prostu czasu na zastanowienie się, czemu ich wysiłki tak nikłe i często tak opaczne przynoszą efekty - pisze Towarzystwo Kontrrewolucyjne w felietonie dla e-teatru.
W niektórych kryminałach złoczyńcy są tak diablo przebiegli i sprawni w usuwaniu śladów swej zbrodni, że najlepsi nawet detektywi nie są w stanie znaleźć tego, co kryminalistyka nazywa "materialnym dowodem przestępstwa": istniejącej realnie kropli krwi, naskórka czy włosów mordercy pod paznokciami ofiary itd. Co wówczas pozostaje stróżom prawa? Zagrywka psychologiczna: biorą mianowicie podejrzanego w tzw. krzyżowy ogień pytań i dociskają go, i drążą aż się mu wypsnie nieopatrznie słówko, które go zdradzi. Podobne strategie śledcze stosuje Nowy Dramat. Kręci ta Gronkiewiczowa w "Tęczowej trybunie:, kręci, ściemnia, tropy myli i się zarzeka, a przecież w końcu szydło z worka wychodzi - nikt jej nie będzie uczył, na czym wolność polega, bo ona wie, bo jej pokolenie o tę wolność walczyło - i już wiadomo: żadna z niej demokratka i tyle. W Wałbrzychu z kolei zdemaskowano rasistę Sienkiewicza i jego niepoprawne politycznie "W pustyni