Udało się wydobyć całą głębię tej ponurej (filozoficznej) refleksji nad poznawczą katastrofą, jaka staje się udziałem człowieka ponowoczesnego - o spektaklu "Ślub" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy pisze Michał Centkowski z Nowej Siły Krytycznej.
Martin Heidegger pisał w "Kronice Globalnej Wioski": "Gadanina jest możliwością zrozumienia wszystkiego bez uprzedniego przyswojenia sobie sprawy. Gadanina, którą może podjąć każdy, nie tylko odrywa od zadania rzetelnego rozumienia, lecz wykształca ponadto indyferentną zrozumiałość, dla której nic już nie jest zamknięte. Gadanina nie jest to sposób świadomego podawania czegoś za coś. Gadanina zatem, stosownie do swoistego dla niej zaniechania powrotu na grunt czegoś omawianego, jest z natury zamykaniem". Niemal trzygodzinna "gadanina", jaką funduje nam Michał Czachor jako Henryk w bydgoskim "Ślubie" według Witolda Gombrowicza, jest jedną z najistotniejszych i najwięcej w polskim teatrze "otwierających". Spektakl Teatru Polskiego zaczyna się, przywodzącą na myśl interwencyjne programy telewizyjne, relacją z powrotu młodego Henryka do domu rodzinnego. Domu, który pod nieobecność "panicza" w jakiś przedziwny sposób zmienił się w tandetny k