Na scenie IRENA EICHLERÓWNA (najpierw dla rodziny, potem przyjaciół i krytyków po prostu Lena) była niewątpliwie jedną z największych aktorek XX wieku, porównywaną do Heleny Modrzejewskiej. Nieistotne, że obok był Kreczmar, Zelwerowicz, Hańcza, Gogolewski czy Jaracz.
Mija sto lat od urodzin Ireny Eichlerówny [na zdjęciu]. W Teatrze Narodowym w Warszawie będzie można zobaczyć wystawę zdjęć artystki. Prywatne, jak i ukazujące ją w najwybitniejszych rolach, mają przybliżyć jej sylwetkę. Wystawę wzbogaci nagranie głosu aktorki z "Trenu XIX", w którym recytuje rolę matki. Z jej czarno-białych zdjęć uderza rozwaga i tajemniczość. Pozy, w jakich zastygała, są niczym obrazy postaci przez nią granych. Kocie oczy podkreślone wyraźnie zarysowanymi ciemnymi brwiami. Ceramiczna cera kontrastuje z bujnymi kruczymi włosami. Nie należała do klasycznych piękności, ale nie sposób było przejść obok niej obojętnie. Nigdy nie dbała o figurę, obżerała się słodyczami, piła kilkanaście filiżanek kawy dziennie i paliła papierosa za papierosem. Jej ruchy były raczej ospałe, ale pełne erotyzmu i wdzięku. Na scenie Irena Eichlerówna (najpierw dla rodziny, potem przyjaciół i krytyków po prostu Lena) była niewątpliwie