"Anarchistka" w reż. Tomasza Szczepanka w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Kamila Łapicka w tygodniku wSieci.
David Mamet jest jednym z najwybitniejszych dra mato pisarzy i scenarzystów amerykańskich ostatnich 30 lat. Od końca października możemy oglądać w Teatrze Studio jego najnowszą sztukę, "Anarchistkę". Lewicujące media amerykańskie nie kochają już Mameta. Odkąd opublikował kilka lat temu artykuł, którego tytuł w wolnym tłumaczeniu brzmi: "Dlaczego przestałem być lemingiem", jego talent przestał lśnić, skończyły się zachwyty nad jego władzą słowa i legendarną dyscypliną konstrukcji dramatycznej. Ani jedna z jego sztuk nie miała od tamtego czasu dobrej recenzji w "New York Timesie". "Anarchistka" tego trendu nie odwróci. Dotyczy jednego z tych tematów, o których politycznie poprawne towarzystwo woli nie pamiętać: lewackich ugrupowań terrorystycznych, które także w USA były efektem ubocznym pędu ku naprawie świata na zasadzie "byle szybko, byle jak". Trudno się dziwić oburzeniu zgorszonych wyborem tego nieco zapomnianego tematu. Gdyby nie Int