O Intermedialnym Forum Teatru [email protected]/ch pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Ebonitowy słonik jarmarczny, na którego grzbiet na odpustach w Pcimiu lubisz wsadzać pociechę swą, by, wrzuciwszy w odpowiedni otwór "piątaka", piwo łykając, kontemplować dwuminutowe anglezowanie pociechy, słonik ów, pusty jak trupia czaszka, w teatrze -nawet nie drgnął. Portret litej martwoty. W wyreżyserowanym przez Arkadiusza Tworusa "Sinobrodym" Dei Loher, ebonitowy ten gadżet trupio sterczał na dużej scenie Starego Teatru. Słonik biały, w ciemne łaty, uchwycony w chwili galopu. Błyszczał w prosektoryjnej łunie, a na nim sterczało nowoczesne aktorstwo. I póki co - tylko tyle mówię. O "Sinobrodym" napiszę osobno, na razie więc niech starczy obrazek: ebonitowa trąba, pod trąbą słomkowy uśmiech głupi, za głupim uśmiechem - mrucząca drzemka tragiczki Ojrzyńskiej Marty. Oniryczne bleblanie w prosektoryjnej łunie, na słoniku pustym jak trupia czaszka. Tym widokiem zakończył się w Starym teatralny festiwal "[email protected]/ch". Roman Pawłowski