"Kali Babki" w reż. Michała Siegoczyńskiego w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Adam Zadworny w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Kalibabka, najsłynniejszy uwodziciel PRL i pierwszy kryminalista-celebryta wrócił jako kobieta. Można go spotkać na scenie Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie. W ubiegły weekend odbyła się premiera "Kali babek". W filmie dokumentalnym z 1983 r. "Jerzy Julian Kalibabka - znawca miłości" bohater, udzielając wywiadu w areszcie (wcześniej zażyczył sobie szczotki do włosów i suszarki, aby ułożyć fryzurę), wyraźnie kpiąc sobie z sytuacji, w której się znalazł, mówi do kamery: - Mam takiego pecha, że zawsze, kiedy konsumuję, zostaję zatrzymany... Dlatego zawsze jestem głodny, jak spotyka mnie taka nieprzyjemność. Aktorka Beata Niedziela grająca słynnego uwodziciela wypowiada dokładnie tę samą kwestię. Michał Siegoczyński, który napisał i wyreżyserował "Kali Babki", chętnie czerpie z form, które uczyniły z JJK (nosił sygnet z wygrawerowanymi inicjałami), pierwszego kryminalistę-celebrytę w powojennej Polsce. Ale używa też nowy