EN

5.04.1984 Wersja do druku

Słodka zemsta

SŁODKĄ zemstę, po wiek wie­ków, zgotował hrabia Aleksan­der Fredro teatrowi ojczyste­mu. Zostawił "klejnot jedyny w skarbcu komediowym wszystkich literatur" (określenie Boya), który niezmiennie kusi swoją urodą pokolenia reżyserów. Ale po to, by zabłysnąć - godnej klejnotu wyma­ga oprawy. Oto smak tej zemsty: teatru pożądanie i - bywa - nie­moc. Szczęściem nie mamy do czynienia z takimi skrajnościami w Teatrze Narodowym, który wystawieniem "Zemsty" czci aż dwie godne rocz­nice: 150-lecie prapremiery tego ar­cydzieła i półwiecze scenicznej ka­riery Kazimierza {#os#5151}Wichniarza{/#}, aktora, którego wszyscy kochamy. Wzruszający odświętny wieczór pamiętać będą długo widzowie i przyjaciele, ściskający Jubilata wśród kwiatów i życzeń. Dłużej mo­że niż sam spektakl, który wpraw­dzie się rządzi szlachetną poprawno­ścią, acz nie porywa bez reszty. Krasowski, inscenizując "Zemstę" (nie po raz pierwszy w swojej ka­rierze), pa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Słodka zemsta

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 70

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

05.04.1984

Realizacje repertuarowe