W hallu Dramatycznego targowisko próżności: Wildstein, Semka, Ziemkiewicz - raczej pod ścianami i Urban, Palikot, Mazowiecki - środkiem i w blasku fleszy. Ktoś dobrze poinformowany mówi mi, że "to zawsze było marzeniem Słobodzianka". Nie wiem - pisze Jacek Zembrzuski na swoim blogu w portalu onet.pl
Wiem, że "Młody Stalin" to najciekawsza sztuka dekady, bo trafia w "mit założycielski" naszej rzeczywistości, w utopię "nowego wspaniałego świata" i marzenie o rewolucji, która przewróci stary/obecny porządek. Stalin/Kobo jest tylko pretekstem. Bohaterem zbiorowym są zawodowi rewolucjoniści, ulepszacze wszystkiego, którzy już za chwilę będą dzielić między sobą łupy, planować dalsze podboje i mordować na skalę nieznaną dotąd ludzkości. Hitler denerwuje się egzaminem do wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych, bo przecież chce być malarzem, Freud jeszcze rozmawia z Jungiem, Leon Schiller oddaje się młodopolskiej egzaltacji, a amerykański "pożyteczny idiota" sięga po pieniądze dla "rosyjskiej demokracji", obiecuje mydło dla wszystkich i rozdaje pistolety. To tło dla dziarskiej grupki: Lenin, Trocki, Kamieniew, Zinowjew and co która podpali świat dla zaspokojenia swoich egoistycznych zachcianek: apfelstrudla, szampana, kankana i dolarów, jak na