EN

4.11.2009 Wersja do druku

Sło czyli co nam po Słowackim

"Sło" w reż. Jana Peszka we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Magdalena Talik na portalu www.kulturaonline.

Jan Peszek precyzyjnie podszedł do realizacji tekstu Mateusza Pakuły. Jego inscenizacja "Sło" na deskach wrocławskiego Teatru Lalek może stać się jednym z najciekawszych spektakli w repertuarze i, szczęśliwie, pozostawia widza niespokojnym dając mu czas na własną refleksję. Pakuła napisał sztukę nie bez powodu. W tym roku przypadają dwie ważne rocznice związane z Juliuszem Słowackim w tym 200 -lecie urodzin wieszcza. Jednak "Sło" daleko do szkolnej laurki czy rocznicowej laudacji. Słowacki jest tu postacią początkowo niemal nieistniejącą, bo w świecie popkultury jego nazwisko nic nikomu nie mówi. Główny bohater sztuki - uczestnik (Tomasz Maśląkowski), który przystępuje do gry komputerowej chce rozporządzać zupełnie inną postacią, choćby Stevenem Seagalem. Niestety, aktor - karateka jest już zajęty, bohatera ktoś uprzedził, podebrał ciekawy pionek. Teraz jest zmuszony zagrać Słowackim (komentarz głosi, że to "poeta romantyczny o n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sło czyli co nam po Słowackim

Źródło:

Materiał nadesłany

www.kulturaonline.pl

Autor:

Magdalena Talik

Data:

04.11.2009

Realizacje repertuarowe