EN

11.07.2017 Wersja do druku

Sławomir Kowalewski: To w Bydgoszczy, jako artysta, zaczął spełniać swe marzenia

- Będąc na studiach, próbujemy jeździć na konkursy i pokazać się. Generalnie jest jedno wielkie polowanie na pracę. To jest kwestia prób i błędów, porażek i sukcesów - mówi Sławomir Kowalewski, baryton, solista Opery Nova w Bydgoszczy, laureat Muzycznej Nagrody Teatralnej im. Jana Kiepury za najlepszy debiut operowy w Polsce w sezonie 2016/17.

To miłe otrzymywać nagrody? - Ależ oczywiście, kiedy doceniona jest czyjaś praca, to bardzo miłe. Jak się czuje debiutant po pierwszym sezonie w teatrze oper owym? - Zmęczony... Początki są zawsze najtrudniejsze, bo trzeba się wdrożyć w nowy repertuar, a to pociąga za sobą bardzo dużo pracy własnej, nie związanej "z pójściem do zakładu pracy". Każdy z nas, poza uczestniczeniem w próbach, musi jeszcze przygotować nowe partie. Mnie się udało w tym sezonie przygotować 11 partii i zaśpiewać 36 spektakli. Te przygotowania są najtrudniejsze, bo rzadko kiedy można się wtedy wyspać (śmiech). Woli Pan wchodzić w gotowy spektakl, czy pracować nad premierą? - To zależy od dzieła, roli i kompozytora, czyli na ile przystępne jest to dzieło. Z mojego rocznego doświadczenia wynika, że łatwiej wchodziło mi się w spektakle już gotowe. Gorzej pracuje się nad premierami, bo to jest rysowanie sceny za sceną i szukanie postaci. Czyli "Wes

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

To w Bydgoszczy, a nie w Krakowie, jako artysta zaczął spełniać swe marzenia

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 159

Autor:

Magdalena Jasińska

Data:

11.07.2017