"Solness" w reż. Iwo Vedrala w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Ibsen w teatrze Wybrzeże to ważne wydarzenie, niezależnie od rezultatu. Przyznaję, nigdy nie widziałam na scenie "Solnessa", nigdy go nie czytałam. Zdarzają się takie luki w znajomości dzieł pisarza, którego się lubi i ceni. Jak wiadomo, autor "Domu lalki" i "Dzikiej kaczki" miał duży wpływ na literaturę dramatyczną. Choć jego popularność w Polsce, jeśli naprawdę istniała, przeminęła. Czy "Budowniczy Solness" - bo tak brzmi pełen tytuł - sprawi, że ta moda wróci, mocno wątpię. Sztukę tę napisał Ibsen w 1892 roku podczas wakacji w górskim kurorcie w Norwegii. Tam usłyszał legendę o architekcie, który zaprojektował kościół Świętego Mikołaja w Monachium i rzucił się z kościelnej wieży zaraz po jej ukończeniu. Historia ta zainspirowała go do napisania dramatu o cenie, jaką musimy zapłacić za sukces, ale też o nadchodzącej starości i lęku przed agresywną, przebojową młodością. O poczuciu winy i kary, i o tym, że wszyscy jest