- Współczesne dramaty, zaangażowane społecznie, bardzo często zajmują się fragmentami współczesności, angażują się powierzchownie, odbijają rzeczywistość medialną. Brecht pisze po prostu lepiej, tworzy metaforę, która opisuje cały świat. W tym wypadku jest to świat jako rynek - mówi reżyser JAROSŁAW TUMIDAJSKI przed polską prapremierą "Świętej Joanny szlachtuzów" w Teatrze Miejskim w Gdyni.
Brecht pokazuje, że w świecie skuteczność liczy się dużo bardziej niż etyka - mówi Jarosław Tumidajski, reżyser "Świętej Joanny szlachtuzów". 29 marca w Teatrze Miejskim im. Gombrowicza w Gdyni odbędzie się polska prapremiera tego dramatu. Rozmowa z Jarosławem Tumidajskim [na zdjęciu]: Mirosław Baran: Brecht był w Polsce stosunkowo często wystawiany. Jednak "Joanna" nigdy nie trafiła na scenę. Jak sądzisz, dlaczego? Czasem tak przecież bywa z kiepskimi tekstami dobrych autorów... Jarosław Tumidajski: Zarzut, czy domysł, że "Joanna" nie była wystawiana, bo jest słabym tekstem, wydaje mi się absurdalny. Ten dramat był z powodzeniem wystawiany za granicą. Nie bardzo chcę się też zastanawiać, dlaczego nikt wcześniej go nie robił. Nie ustawiam swojej pracy wobec innych, tylko wobec siebie, robię to, co mnie interesuje. Pisze się u nas coraz więcej dramatów "zaangażowanych społecznie" - choćby z Demirskim na czele. Co takiego szczegó