"Lód" w reż. Janusza Opryńskiego Teatru Provisorium w Teatrze Centralnym w Lublinie. Pisze Jarosław Cymerman w Teatrze.
Podczas oglądania "Lodu" według Jacka Dukaja Teatru Provisorium trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia ze swego rodzaju sequelem "Braci Karamazow". Wrażenie to zresztą wzmocnił sam reżyser, pisząc w nocie do spektaklu, że po adaptacji powieści Dostojewskiego "było nam żal opuścić przestrzenie wielkich dialogów, znaczących sporów o kształt świata". Tyle że w Lodzie owe wielkie dialogi umieszczone zostały w innym kontekście - oglądamy bowiem "dzieje pewnej rodzinki" na tle bardzo skomplikowanej wizji alternatywnej historii. Janusz Opryński nie wciska na siłę w teatralne ramy świata monumentalnej powieści Jacka Dukaja. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nie inscenizuje tego tekstu, nie prowadzi widza przez kolejne zakręty akcji, wydłużając i mnożąc dialogi, uniemożliwia wręcz wciągnięcie się w Dukajową intrygę. Miałem wrażenie, że w miarę trwania przedstawienia coraz mniej mnie obchodzi to, kto i dlaczego dybie na życi