- Najlepiej byłoby, żeby eksperci ESK 2016 przyjechali na Noc Kultury, która w tym roku jest z 5 na 6 czerwca. To jest wydarzenie, które przynajmniej w Polsce nie ma swojego odpowiednika, wyjątkowe zjawisko - mówi Andrzej Mathiasz, twórca Kinoteatru Projekt.
Małgorzata Szlachetka: W Kinoteatrze Projekt pokazuje pan lublinianom, czym jest kino niezależne. Czym możemy się w tym kontekście pochwalić? Andrzej Mathiasz: Przez trzy lata, wspólnie z miastem, robiliśmy konkursy filmowe - "Lubelskie Historie" i "Lublin is coming". Dla młodych ludzi to był świetny impuls do działania, ale oczywiście wiele jest jeszcze do zrobienia. Na przykład na Lubelską Galę Filmu Niezaleźnego "Złote Mrówkojady" dostawaliśmy filmy z całego świata. Zaskoczyła nas na przykład pokaźna reprezentacja z Indii. Czy Lublin w 2016 roku powinien zostać Europejską Stolicą Kultury? - Jak wszystkie miasta, które znalazły się na krótkiej liście. Kiedy rozmawiam z ludźmi spoza Lublina, na przykład w Krakowie, to słyszę, że mamy szansę na tytuł ESK. Istotne jest, że Lublin ma dobrą opinię. Miasta, w którym dużo się dzieje, a jednocześnie widać starania o ESK. Urodził się pan w Krakowie, ale przyjechał do Lublina.