"Skrzypek na dachu" w reż. Zbigniewa Czeskiego w Teatrze Muzycznym w Lublinie (wznowienie). Pisze Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.
Kiedy biedak je kurę, jedno z nich musi być chore - wypowiada kolejną ze swych sypanych jak z rękawa mądrości Tewie mleczarz i na widowni wybucha śmiech. Jeszcze większy entuzjazm budzi przekleństwo mieszkańca Anatewki, który na wieść o niesprawiedliwych wyrokach władz dosięgających Żydów wybucha: - Oby te władze swędziało tam, gdzie się nie mogą podrapać! "Skrzypek na dachu" skrzy się od takich sentencji i zachowuje w swej warstwie tekstowej ponadczasowy wdzięk. A że muzyka z musicalu Jerry'ego Bocka i piosenki z tekstami Sheldona Harnicka to typowe evergreeny, czyż należy się dziwić, że dyrekcja Teatru Muzycznego postanowiła wznowić przedstawienie grane najdłużej w jego blisko 60-letniej historii? Lubelska realizacja "Skrzypka" to prawdziwy zabytek teatralny, skoro premiera odbyła się ponad 13 lat temu, w listopadzie 1994 r., a spektakl prezentowano w całej Polsce ok. 300 razy. - Do samego Rzeszowa zapraszani byliśmy dziewięć razy -