EN

10.12.1993 Wersja do druku

Skrzypek na śląskim dachu

Widok katowickiego dworca doskonale oddaje czas, w jakim teraz żyjemy. Wymieszanie kolorów z brudem i nędzą. Kolory to wypełnione towarami stragany, dworcowe sklepy, reklamy i nowy elegancki bar w przeszklonym pawilonie, którego strzegą pracownicy ochrony przed niepożądanymi gośćmi, a brud i nędza to rumuńskie "turystki" z gromadami umorusanych dzieci oraz nasi rodzimi kloszardzi i narkomani, od których niesie się mało przyjemna woń na całą dworcową poczekalnię i halę kasową. Poza dworcem też jest dwubarwnie: szarość i czerń Śląska przetkana została barwami zagranicznych reklam. Tuż przed dworcem ma swoje pomieszczenia restauracja McDonalda. Wsiadam do tramwaju i jadę w kierunku Chorzowa. Trasa bardzo ciekawa, bo za oknami zmieniają się śląskie pejzaże. Nakładają się w nich pozostałości przeszłości. To, co czarne i okopcone jest najstarsze, obok tego bezstylowe i też już rozsypujące się pozostałości "epoki świetności" za Gierka, a w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Polski nr 262

Autor:

Kazimierz Sobolewski

Data:

10.12.1993

Realizacje repertuarowe