Zapowiadało się dość ciekawie. "Skrzypek na dachu" miał być jedynym w swoim rodzaju, wyreżyserowanym tylko dla Kalisza widowiskiem, premierą w niepowtarzalnej wersji. Lecz fajerwerków nie było. Za to kaliszanie z pewnością po raz pierwszy ten spektakl muzyczny mogli obejrzeć nie w teatrze, ale w hali sportowej - pisze Marzena Grygielska w Życiu Kalisza.
Za niewątpliwy sukces można uznać to, że reżyser Dariusz Mikulski podjął się wyzwania i przeniósł akcję "Skrzypka na dachu" ze scen teatralnych do surowych wnętrz hali sportowej. Biorąc pod uwagę fakt, że ten znany wszystkim spektakl muzyczny potrzebuje klimatu i niezwykłej charyzmy, trzeba zwrócić uwagę, że wizja reżysera zetknęła się z ogromną powierzchnią wnętrza, zdecydowanie niesprzyjającą tym warunkom. W pewnej mierze realizację koncepcji można więc uznać za udaną. Reżyser Dariusz Mikulski przy zachowaniu pierwotnego scenariusza i muzyki, chciał w tę kaliską aranżację tchnąć jakiś powiew nowości. Było nim wprowadzenie elementów multimedialnych. Na trzech wielkich ekranach można było obserwować wydarzenia rozgrywające się zarówno na scenie, jak i poza nią. Dzięki temu widowisko uzyskało cie- kawe dopełnienie skromnej, choć bardzo urokliwej scenografii, mieszając przy tym formę teatralną z filmową której towarzyszyła d