Czy jedno nieopatrzne kliknięcie może spowodować lawinę wypadków, które doprowadzą do nieodwracalnych zmian w życiu nie jednej, ale pięciu osób? Jak najbardziej - zapewniają Jane Milmore i Billy Van Zandt, autorzy przewrotnej farsy "Skrzynka@Pandory" - przed premierą nowego spektaklu Teatru Wybrzeże pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie trwa próba medialna. Podpatrujemy, jak trzy kobiety i dwaj mężczyźni prowadzą błyskotliwe dialogi online. Śledzimy erotyczne przygody i podboje bohaterów, ich chwilowe miłosne wzloty i częstsze upadki. Reżyser Adam Orzechowski mówi o spektaklu: - Bawimy się ułomnościami, wadami i potknięciami bohaterów, ale nie chcemy nikogo i niczego piętnować. Pragniemy, by "Skrzynk@Pandory" była przede wszystkim dobrą zabawą. Jarosław Tyrański gra George'a, przyjaciela głównego bohatera. - Jaki jest George? Gdy czytałem egzemplarz, wydał mi się troszkę fajtłapowaty, ale to człowiek inteligentny, nieco złośliwy i ironiczny w stosunku do swojego przyjaciela Richarda, który co chwila wysyła do George'a e-maila z pytaniem "Co robić?". Jestem dla niego kołem ratunkowym. To klasyczna farsa, a jak wiadomo, farsy łatwo się nie gra. W dodatku ta została inaczej zbudowana, bowiem postacie rozmawiają ze sobą, e-mailuj