Znakomita muzyka, świetna Monika Węgiel jako Sally Bowls i przebojowy Nicola Palladini w roli Mistrza Ceremonii. Inscenizację "Cabaretu" w Nowym Teatrze w Słupsku ratuje to, co w jego oryginalnej wersji jest najlepsze.
Spektakl zaczyna się od wyrazistego utworu "Willkommen", w którym po zakamarkach kultowego i mającego opinię najlepszego w Berlinie klubu Kit Kat, oprowadza nas Mistrz Ceremonii. Staje się przewodnikiem, nie tylko po tym co niemoralne i nieco sprośne, ale i po życiu każdego z bohaterów. W najważniejszych momentach stoi koło nich, niczym dobry duch lub zwiastun tragedii. Wita na niemieckiej ziemi amerykańskiego pisarza Cliffa Bradshowa i towarzyszy mu podczas romansu z piosenkarką Sally Bowls. Wreszcie metaforycznie pojawia się jako postać Hitlera wśród nieświadomego zachodzących zmian towarzystwa. Znakomicie w rolę Mistrza Ceremonii wcielił się Włoch Nicola Palladini. Aktor, nie wzorując się na wielkich poprzednikach, stworzył własną i charakterystyczną postać, co rusz wspinając się na wyżyny kabaretowych i aktorskich umiejętności. Palladini bawi w utworze "Dwie kobiety", wzrusza w odśpiewanym po angielsku "I don't care much" i budzi grozę, gdy