EN

2.01.1974 Wersja do druku

Skromność czy brak koncepcji

POŚRÓD romantycznych uniesień napisał oto au­tor "Kordiana" kome­dię, wyśmiewającą ostro i zja­dliwie romantyczne pozy, przenicował szlachecki gest i zdemaskował wielkopańską obłudę. Słusznie zauważył już Boy, że "Fantazy" wyprzedził swym realizmem późniejszą dramaturgię mieszczańską, że "jest czymś jedynym zarówno w twórczości Słowackiego, jak w ogóle w dziejach teatru". W tej sztuce liczy się i rachuje, uczucia przekłada się na ję­zyk cyfr, a wielka transakcja małżeńska, wokół której kon­centruje się cała akcja, ma wymiary iście balzakowskie. Niezwykłego uroku dodaje jednak "Fantazemu" fakt, że nie jest to komedia czysta, że pod koniec dramatu przybiera niespodziewanie obrót tragicz­ny, że jest to, jak zawsze w życiu, pomieszanie rzeczy we­sołych i smutnych. I ten cudowny, giętki, dźwięczny ję­zyk, jakim brzmi niezrówna­ny wiersz Słowackiego! I tak bardzo ironiczny obraz szla­checkiego świata, jakiego nie znajdzie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Skromność czy brak koncepcji

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu Nr 2

Autor:

Roman Szydłowski

Data:

02.01.1974

Realizacje repertuarowe