IV Festiwal Teatrów Europy Środkowej Sąsiedzi w Lublinie ocenia Grzegorz Kondrasiuk.
"Sąsiedzi" w tym roku cyrkiem stali. Dosłownie, namiotem cyrkowym na Placu Litewskim, i w przenośni, czyli w programie skomponowanym z teatru tęsknie spoglądającego w stronę cyrkowych sztuczek i metafor. Jaki był ten festiwal? Tak się nieszczęśliwie złożyło, że wspólnie z gronem podobnych mi maniaków obserwuję "Sąsiadów" od początku, i rok w rok przekonuję się, że mam problem z ocenianiem tego festiwalu, ze względu na... bardzo udany start. Pamiętną pierwszą edycję ciężko będzie organizatorom zdeklasować, zarówno jeśli chodzi o program jak i atmosferę. Chyba już zawsze będziemy marudzili, bo przecież "na pierwszych Sąsiadach to dopiero się działo ". Nie da się jednak ukryć faktu, że w tym roku mieliśmy festiwal skrojony na miarę kryzysu, a raczej okrojony przez kryzys w stopniu nad wyraz zasmucającym. Fakty są znane: choćby na wspomnianej startowej odsłonie "Sąsiadów" w 2006 roku gościliśmy 23 zespoły z 6 krajów - w tym ro