Wrocławski Teatr Polski odszukał nigdy nie grana sztukę Tadeusza Peipera z roku 1933 "Skoro go nie ma" i wystawił ją na swej scenie kameralnej w reżyserii Jerzego Wróblewskiego. Bardzo to interesujące znalezisko. Sztuka napisana przez ówczesnego papieża naszej awangardy wydaje nam się dzisiaj całkiem "normalna". Jesteśmy otrzaskani z wszelkimi skrótami i metaforycznymi i umownościami, nic nas tu nie zadziwi. Ale na owe czasy musiała działać jako nowość. Sztuka o tematyce współczesnej: do pokoju (zamienionego przez Łucję Kossakowską w klatkę) dochodzą odgłosy krwawej manifestacji robotniczej w Krakowie w roku 1923. Ale ta konkretna rzeczywistość jest teatralnie przetworzona. W pokoju kilka osób obserwuje tę manifestację przez okno: Stena, In(truz), Narz(eczony). Ich postawy ulegają ustawicznym zmianom zależnie od sytuacji i od tego, kto jest w danej chwili górą. Zmiany te łączą się misternie z grą erotyczną między tym trojgiem osób. W og
Tytuł oryginalny
"Skoro go nie ma" z Wrocławia
Źródło:
Materiał nadesłany