Dolnośląskie teatry od paru lat nadają ton życiu polskich artystów w ramionach Melpomeny. Brutalnie rzecz ujmując, tłuką strasznie resztę teatralnej Polski - pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Posłużę się tylko ostatnim przykładem. Do ministerialnego Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej ekipa jurorów pod wodzą Jacka Sieradzkiego, krytyka, z którym nikt w tym kraju nie może się równać w liczbie oglądanych rocznie przedstawień, wybrała jedenaście dzieł scenicznych z Legnicy, Wałbrzycha, Wrocławia oraz Koszalina, Olsztyna, Opola, Poznania i Supraśla Z Wrocławia startowały cztery przedstawienia. Na nagrody nie załapał się tylko spektakl Wrocławskiego Teatru Współczesnego firmowany reżysersko przez Maćka Prusaka "Klaus der Grosse". Na 14 przyznanych nagród Dolnoślązacy zgarnęli 12. To nie są sny o potędze, Drogi Urzędzie Marszałkowski, musisz się z tym zmierzyć. Królami, a właściwie królowymi (dominują w nich kobiety) minionego sezonu teatralnego na Dolnym Śląsku w moim wyborze zostały cztery spektakle. W tej krótkiej wyliczance pojawi się też lista owych wspaniałych kobiet. To są propozyc