Książka jest gruba i porządna, pedantyczna wręcz - i dlatego irytująca. Drajewski, pilny polonista, nicuje i zszywa przeszłość artystyczną Drzewieckiego z najmniejszych skrawków dokumentów i recenzji - w rozdziale o Polskim Teatrze Tańca (fakt, że długim), jest 467 przypisów! - o monografii "Conrad Drzewiecki. Reformator polskiego baletu" Stefana Drajewskiego pisze Hanna Baltyn w Nowych Książkach.
Wahałam się, jaki dać tytuł recenzji książki poznańskiego krytyka Stefana Drajewskiego o wielkim polskim choreografie, zmarłym w 2007 twórcy Polskiego Teatru Tańca, Conradzie Drzewieckim. Konkurencyjnym pomysłem było "Epitafium dla Don Juana" - tytuł jego pierwszej, niejednoznacznie przyjętej inscenizacji z zespołem powołanego w 1973 Baletu Poznańskiego (PTT). Ale "Skok wolności" to z kolei niesamowita fotografia z 1958, kiedy artysta opuścił będący na gościnnych występach Balet Parnella i pozostał we Francji - tryumfalny, radosny, bachiczny skok na tle Pól Elizejskich i Łuku Tryumfalnego. Zawodowo - tryumf; w ojczyźnie - polityczny skandal. Drzewiecki zresztą, nie zerwawszy definitywnie stosunków z polskim przedstawicielstwem konsularnym, po pięciu latach intensywnej pracy, nauki, podpatrywania tanecznych trendów i stylu pracy wrócił na ojczyzny łono. Został tancerzem, choreografem i szefem baletu w Operze Poznańskiej pod dyrekcją Roberta S