Znów przy okazji prapremiery polskiej w Teatrze Kameralnym, powiało zapachem (smakiem?) czegoś, co przypomina wydarzenie teatralne. Powiało, to może przesada, bo upał był nieznośny, więc przeważna część publiczności siedziała w koszulach i marzyła o prysznicu czy prawdziwym wietrze. Wprawdzie na scenie - gdzie wśród licznej obsady brylowali STANKIEWICZ i SADECKI, OLSZEWSKA i BUDZISZ - KRZYŻANOWSKA, GRĄBKA i RUSZKOWSKI w minidorożce (!) - rozgrywały się sceny niemal z biblijnego potopu, zaś szum wielkiej wody naśladowała muzyka, ale parne powietrze nie bardzo pozwalało utożsamić się z akcją (?) i topić w falach medytacji. Widzowie tłumnie zapełnili salę, co jeszcze bardziej pogłębiało duszną i gęstą atmosferę, jaką wytworzył młody reżyser R. MAJOR w swoim widzeniu "SKLEPÓW CYNAMONOWYCH" (i nie tylko) B. SCHULTZA. Zostaliśmy uwikłani w prawie kosmiczne sprawy wyobraźni autora oraz inscenizatora. Sklep c
Tytuł oryginalny
Sklepy cynamonowe
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Południowa nr 163