"Rewolucja balonowa" w reż. Sławomira Batyry w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Filip Przedpełski w Newsweeku Polska.
Co z początku lat 90. utkwiło w pamięci dzisiejszych 30-latków? Guma do żucia Donald, telewizyjne seanse Kaszpirowskiego, serial "Dynastia", mydełko Fa, a przede wszystkim wszechobecna atmosfera nadziei na lepsze życie. Tak wynika z monodramu "Rewolucja balonowa" napisanego przez Julię Holewinską dla Katarzyny Marii Zielińskiej. Z początkowo niewinnych wspomnień wylania się obraz pierwszego pokolenia dorastającego w III RP. Nie wszystko się jednak udało. Bohaterka spektaklu, Wiktoria, jest samotną matką, której nie stać na spłatę rat za lodówkę i opłacenie przedszkola. Kolorowa rzeczywistość, którą zachłysnęliśmy się dwie dekady temu, staje się utrapieniem, a modna niezależność wypiera odpowiedzialność. Szczególne uznanie za mądry i trafny tekst, dobrze wpisujący się w sytuację generacji skazanej na kapitalizm. Trwający ponad godzinę monolog Zielińska urozmaica parodystycznymi scenkami, wcielając się w postaci Wojciecha Pijanowskiego i M