"Lobotomobil" w reż. Janusza Wiśniewskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Andrzej Górny w Czasie Kultury.
Trzeba zacząć od tego. co narzuca się od razu: oto mamy w przedstawieniu powrót do ciasnego pudełka scenicznego, o czym zresztą Janusz Wiśniewski pisze w programie, przydając temu określone symboliczne znaczenie. Nas jednak w pierwszym rzędzie interesują znaczenia, które niesie rzeczywistość teatralna widziana w oknie sceny. To tak bardzo zacieśnione, wręcz obskurne wnętrze sceny odczytujemy jako niezwykle drastycznie ograniczony obszar dokonującej się ludzkiej egzystencji, gdzie szczególnego, wyjątkowego znaczenia nabiera sama postać sceniczna, a nie dopiero jej działanie czy, idąc jeszcze dalej, rola, jaką postać ewentualnie miałaby zagrać. Przy takim ograniczeniu wagi i znaczenia nabiera samo pojawianie się i znikanie postaci, jej wchodzenie i wychodzenie. Można powiedzieć, że postać staje przed nami wyczarowana nie wiadomo skąd i dlaczego, mając do dyspozycji jedynie drzwi w każdej z trzech ścian, bo czwarta - to my, widzowie, jedyne wyjście, g