"Poskromienie złośnicy" wg Williama Shakespeare'a - kreacja zbiorowa w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Maciej Stroiński na blogu Destroix.pl.
Motto: "These girls fall like dominos, dominos, dominos" (The Big Pink) Mogą się zgłosić do Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, bo z tym Szekspirem to tylko kokietowanie, kiedy autorem scenariusza jest przecież kto inny. Lecz z racji patriarchatu i kultury gwałtu nazwisko autorki, jako nazwisko kobiety, żre słabiej niż "Szekspir". Teatr w mniejszym mieście, a konkretniej mówiąc, to prowincjonalny, bardzo chce nadrobić braki, zwłaszcza brak wylansowania. Więc wykonał spektakl o tym, o czym wszyscy teraz, o przemocy wobec kobiet i o samym sobie. To, co w Nowym Jorku było dwanaście lat temu, sześć lat temu w Berlinie, w Warszawie dwa lata temu, w Krakowie rok temu - mamy teraz w Gnieźnie. Pomysły skapują z góry. Dzieło jest ukształtowane na wzór gównoburzy. Wszyscy cisną, krzyczą i monologują na swój własny temat, a nic nie trwa dłużej niż piętnaście minut. Dostajemy SCENKI, dużo krótkich scenek, jak podaż postów na fe