EN

12.04.1970 Wersja do druku

Skansen

Odświętnie przebrany Indianin udał się w odwiedziny do Eskimosa. Zasatał go przed zlodowaciałym igloo. Zagadał: - Co słychać ? - Przestań się wygłupiać - burknął Es­kimos - przecież wiesz, że obaj pracujemy w tym samym skansenie. Ten (wymyślony i opowiadany przez przyjaciela) dowcip przypomniał mi się w związku z zabiegiem, jakiego dokonał Durrenmatt, aranżując "Taniec śmierci". Durrenmatt przepędził demony, odebrał postaciom Strindberga ich tajemnice, kazał im wystawiać na pokaz swoje wnętrza. Zlaicyzowany dramat stał się sprawnie napisaną komedią, schludnym skansenem, gdzie nawet nędza musi być widowiskowa i ma­lownicza. Tolerancyjny adaptator dopuścił do głosu wszystkie barwy życia. Pod warunkiem, że będą one czarne... Jeśli coś drażni, to chyba właśnie rzemieślnicza sprawność przeróbki. Funk­cjonalność konfekcji. Prawda, że, jest to krótka seria. Ma jednak fabryczny znak najwyższej jakości, odbierający Strindbe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Skansen

Źródło:

Materiał nadesłany

Szpilki Nr 15

Autor:

F.Z.K.

Data:

12.04.1970

Realizacje repertuarowe