Ostatnio prezydent Andrzej Duda rozpowszechnia tekst do tradycyjnej polskiej pieśni "Boże coś Polskę". Na ten sam pomysł, kilka miesięcy temu, wpadł artysta, Bronisław Maj. Obaj pochodzą z Krakowa. Proszę zgadnąć, kogo teraz ściga policja? - pyta Wojciech Barczak w Tygodniuku Angora.
W październiku 2015 roku na krakowskim Rynku odbyła się kolejna, piąta już Noc Poezji. W konkursie ofert na publiczne widowisko artystyczne (widzami z założenia mają być turyści zwiedzający Kraków i będący akurat na Rynku) nie po raz pierwszy zwyciężył Bronisław Maj - scenarzysta, poeta, czasami aktor. Maj wymyślił, że kanwą jego prezentacji stanie się rymowany tekst Ignacego Krasickiego, Monachomachia. Ten oświeceniowy autor, i biskup warmiński zarazem, opisał w swym dziele walkę zakonników o pieniądze. Bronisław Maj, luźno odwołując się do dzieła poprzednika, opisał walkę partii politycznych o majętne wpływy. Spektakl nazwał Neomonachomachią i zrobił się skandal. Radny krakowski, Ryszard Kapuściński, zarzucił autorowi lżenie wartości narodowych i religijnych. Prokuratura Rejonowa Kraków-Zachód wszczęła postępowanie w sprawie obrazy uczuć religijnych. Przestępstwo to jest zagrożone karą do dwóch lat więzienia. Wyjaśnijm