"Płatonow" w reż. Mai Kleczewskiej z Teatru Polskiego z Bydgoszczy na 18. Międzynarodowym Festiwalu Divadlo w Pilźnie. Pisze Vladimir Ulec w gazecie Divadelní Nowiny.
Skandal tego festiwalu, pilzneński "Papperlapapp". Dwuipółgodzinne przedstawienie pełne krzyku, agresji, męskiej i kobiecej nagości, kwi i seksu. Dozwolone od 18 lat i tak szalone, dzikie, że w przerwie część widzów wyszła. To jest jak lekcja czeskiego z Kudrnową - mówiły o przedstawieniu dwie licealistki siedzące obok mnie. Reżyserowała to kobieta - zauważyła druga - mnie to nawet zainteresowało. - No przecież mówię, że musi być szalona. - Kto? Kudrnowa? - No obie! Krytycy teatralni też podzielili się na dwa obozy. Mój kolega (i dramaturg festiwalu) Jan Kerb był zaskoczony i zbity z tropu: W niektórych momentach najchętniej bym się schował pod krzesło, takie to było nieprzyjemne - mówił wzburzony. Grali coś zupełnie innego niż to, co widzieliśmy na nagraniu, na podstawie którego zaprosiliśmy to przedstawienie do Pilzna. Szef Klubu dramatycznego (i dawny kolega z "Gazety Teatralnej") Vladimir Prochazka, przypadkiem też wielki znawca