DZIŚ PRAWDZIWYCH skandali już nie ma - z żalem zanucił znajomy poeta i opowiedział jak to drzewiej bywało. A bywało tak. W roku 1926 Konstanty Mackiewicz miał wystawę w Miejskiej Galerii Sztuki. Wystawę przyszedł obejrzeć właściciel prywatnej szkoły malarstwa i rysunku Szczepan Andrzejewski. Obejrzał wystawę i zażądał jej likwidacji. - Za granicą - powiedział - takie rzeczy zwiedzający niszczą, a lokale, w których się coś takiego wystawia demotują! Wystawy nie zlikwidowano, a sprawa znalazła się w sądzie. Sprawozdawca "Republiki" też nie był zachwycony obrazami Konstantego Mackiewicza. Podobny skandal miał miejsce w roku 1932. Zbliżał się termin przyznania nagrody miasta Łodzi. "Głos Poranny" rozpisał ankietę wśród plastyków, kto ich zdaniem powinien taką nagrodę otrzymać. W ankiecie wypowiedział się m.in. Maurycy Trębacz, który uznał, że jemu się nagroda należy. Ale przyznano ją Władysławowi Strzemińskiemu, który w Łod
Tytuł oryginalny
Skandal
Źródło:
Materiał nadesłany
Sprawy i ludzie nr 2