W sobotę w Teatrze Wybrzeże odbędzie się premiera dramatu Fryderyka Schillera "Don Carlos". W Polsce przedstawienie to nie było wystawiane od 20 lat. Dlaczego zdecydował się Pan na jego realizację? - Jestem bardzo dobrego zdania o dramatach Schillera. W 1987 roku wyreżyserowałem polską prapremierę trylogii "Wallenstein". Później do Schillera często wracałem. Tak powstała telewizyjna wersja "Zbójców", "Intryga i miłość", którą zrealizowałem w Holandii oraz 15 lat temu w Teatrze Narodowym w Mannheim "Don Carlos". Wówczas jednak były zupełnie inne czasy, a ja byłem reżyserem zza żelaznej kurtyny. Ówczesny "Don Carlos" był czymś w rodzaju reżyserskiego egzemplarza, który przede wszystkim zawierał tematy wykrojone. Dzisiaj z pewnością ma Pan zupełnie inne spojrzenie na ten dramat - To bardzo dobra sztuka, która bez specjalnego naginania, bez specjalnych reżyserskich zabiegów może z powodzeniem opowiadać współczesnemu wid
Tytuł oryginalny
Skalpel zamiast pióra
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 68