Ten felieton jest jak refren ulubionej piosenki, który wciąż gra w głowie, przywracając dobry humor, dając otuchę i pragnienie kolejnych powtórzeń. Andrzeja Dziuka - dyrektora Witkacego w Zakopanem - zna każdy widz, który odwiedził teatr na Chramcówkach. Kreator i reżyser wyremontowanej w ostatnim czasie sceny stoi w drzwiach po każdym przedstawieniu i żegna publiczność, zapraszając do ponownych odwiedzin - pisze Jarosław Wanecki w Gazecie Wyborczej-Płock.
Witkacy to teatr intelektualny, zadający pytania, stworzony dla ludzi idących z gór, doświadczonych życiem i stojących przed wyborami. Witkacy rzadko zakłada garnitur i lakierki, lubi sweter, traperskie buty i jak zawsze wita wszystkich gorącą herbatą z samowara w ciepłym salonie sztuki. Kwestie wypowiadane ze sceny nie są łatwe, pozbawiają złudzeń, odzierają z hipokryzji. Dzięki temu wystawiane dzieła mogą uzdrawiać relacje, pozwalając - zgodnie z maksymą zespołu aktorskiego - godnie żyć. Dyrektora Andrzeja Dziuka poznałem osobiście w Krakowie siedem lat temu, ale moja przygoda z Witkacym zaczęła się o wiele wcześniej, od "Doktora Faustusa" Tomasza Manna. Doświadczenie tamtego spektaklu pozostało we mnie na zawsze. Cudowna muzyka Jerzego Chruścińskiego; widownia wokół sceny, spod której wyłaniały się kolejne postacie. Remont z bajecznym wyposażaniem w sprzęt, z doskonałymi możliwościami mobilności widowni, świateł, kurtyn i zapadni