EN

21.03.2014 Wersja do druku

Siostrunie w Rzeszowie

- Moje "Siostrunie" będą całkiem inne od wszystkich pozostałych. Dzięki zgodzie autora mogłem umieścić w spektaklu akcenty polskie. Akcja amerykańskich "Siostruń" dzieje się w Hoboken. Dopisałem parę scen, z których wynika, że Hoboken jest miastem partnerskim Rzeszowa, gdzie także mieści się zakon sióstr tego samego zgromadzenia - opowiada reżyser Jan Szurmiej, przed premierą w Teatrze im.Siemaszkowej w Rzeszowie.

Na parkingu przed jednym z rzeszowskich McDonaldów lekkie poruszenie. Pojawiły się na nim dwie urodziwe siostry w zakonnych habitach, które uczą się jeździć zabytkowym kabrioletem (to panther lima, jak szepczą panowie). Jedno okrążenie wokół restauracji, a potem nagranie scenki -zakonnica podjeżdża pod okienko i kupuje hamburgera na wynos. - Prowadzenie zabytkowego auta jest łatwe, najbardziej bałam się koni i powożenia bryczką, ale i to okazało się nie takie trudne - zdradza Beata Zarembianka, aktorka Teatru im. Wandy Siemaszkowej, która kryje się pod czarnym uniformem. Okazja, by zobaczyć ją "na mieście" w habicie, trafiła się za sprawa Jana Szurmieja, który reżyseruje musicalową komedię "Siostrunie". W spektaklu wykorzystane zostaną krótkie filmiki i stąd to małe zamieszanie. No i przez te grzybki - Historia jest prosta - zaczyna Jan Szurmiej. - 52 siostry zatruły się zupą grzybową i zmarły. Reszta zakonnic nie ma pieniędzy na pochówe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowiny Gazeta Codzienna nr 56

Autor:

Alina Bosak

Data:

21.03.2014

Realizacje repertuarowe