"Sinobrody - nadzieja kobiet" z Teatru im. Bogusławskiego w Kaliszu na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Janusz Milanowski w Gazecie Wyborczej-Bydgoszcz.
Niejaki Sinobrody, zły jegomość z pierwszego spektaklu, morderca kobiet, zamordował też publiczność. Uśmiercał ją konsekwentnie przez 90 minut spektaklu w Operze Nova. Panie duszone na scenie wydawały dźwięki rozkoszy, publiczność za to nie dostąpiła żadnej przyjemności - dyskretnie ziewała. Na koniec zaś przez scenę przepłynęła wielka ryba. Ale po kolei. Sztukę "Sinobrody - nadzieja kobiet" Dei Loher pokazał Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego z Kalisza. W dramacie niemieckiej autorki psychopatyczny, seryjny morderca kobiet to pospolity sprzedawca damskiego obuwia, nijaki w wyglądzie i słaby w charakterze. Potworami są raczej otaczające go kobiety - ekspansywne, zamęczające swoimi wizjami miłości. 17-letnia panienka wymaga od niego uczucia absolutnego, wiernego aż po grób. Prostytutka szuka w nim faceta na stałe, o którego już sama zadba. Inna pani uciekła od męża, dzieciaków i chce ekscytującej przygody miłosnej. "Sinobrody - nadzieja