"Być jak Frank Sinatra" w reż. Witolda Mazurkiewicza w Teatrze Rampa Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Stolicy.
"Być jak Frank Sinatra" w Teatrze Rampa to spektakl zrobiony z miłością, ale i wigorem, pełen prostych pomysłów, ze świetnymi tekstami Wojciecha Młynarskiego. Dawne przeboje Sinatry lśnią urodą, smuteczkiem i ciepłem. A jednak - dzięki wykonawcom - nie jest to taki znowu cukiereczek. Tytułowy Sinatra (Jarosław Tomica) i jego partner sceniczny występujący w wielu rolach (Michał Zgiet) są aktorami sławnej Kompanii Teatr założonej przed laty wraz z reżyserem spektaklu Witoldem Mazurkiewiczem. Nieobojętne jest i to, że obaj aktorzy to lalkarze po białostockiej filii stołecznej PWST, o odmiennej od aktorów dramatycznych wrażliwości, bardziej podatni na skrót poetycki, wyrazistość, swego rodzaju zamaszystość sceniczną. Aktorzy Kompanii spotykają się na scenie z Brygidą Turowską, zadomowioną w zespole Rampy, zachwycająco śpiewającą bossa novę. A poza tym Włodzimierz Nahorny 5 przy fortepianie, Mariusz Bogdanowicz przy kontrabasie, czyli musi by�