Gdy zapytałem Filipa Bajona, skąd pomysł, by "Tango" Sławomira Mrożka wystawić jako dramat polityczny, dziejący się w momencie polskiego przełomu 1989 roku, odpowiedział: "bo można". Takie odczytanie dramatu chyba lepiej przemawia do współczesnej wrażliwości niż dosłowne trzymanie się didaskaliów autora. Sztuka powstała 40 lat temu i wtedy martwą tradycją, do której się odwoływała, było międzywojnie, obecny czas martwy-miniony to Polska Jaruzelska. Jak się okazało, nie zmieniając nic w tekście, można było dokonać takiego uwspółcześnienia dramatu, by Stomil (Dymitr Hołówko) i jego żona Eleonora (Violetta Smolińska - znakomita) okazali się działaczami Solidarności, wuj Eugeniusz (Roman Michalski), marzącym o powrocie do władzy funkcjonariuszem SB, a syn Stomila i Eleonory - Artur (Marcin Stec), dzieckiem epoki, w której dzieci zadają rodzicom pytanie "dlaczego niczego mi nie zabranialiście?". Walka Artura o zasady i reguły w św
Źródło:
Materiał nadesłany
"Raport" nr 3