Tak się złożyło, że warszawską premierę opery Dymitra Szostakowicza "Katarzyna Izmajłowa" obejrzałem następnego dnia po prezentowanej w ramach Warszawskiej Jesieni innej operze tego twórcy - "Nos", którą przedstawili artyści Moskiewskiego Teatru Kameralnego. Warto przy tym dodać, że premiera "Katarzyny Izmajłowej" otwierała nowy sezon stołecznego Teatru Wielkiego. Tak więc warszawska publiczność miała okazję nie tylko obejrzeć dzień po dniu obie opery Szostakowicza (stanowiące niejako wyjątek w bogatej twórczości tego symfonika i kameralisty, który tylko dwukrotnie zdecydował się sięgnąć do środków wyrazu teatru operowego), lecz jednocześnie mogła poprzez takie zestawienie porównać warsztat artystów moskiewskich i warszawskich. Oczywiście, biorąc poprawkę na ewidentne różnice, jakie przed realizatorami rysują obie te opery. Przy czym w realizacji "Katarzyny Izmajłowej" także brali udział artyści z Moskwy: reżyser - Lew Michajłow, a
Tytuł oryginalny
Siła sugestii Szostakowicza
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 23