- To nie jest jedynie opowieść oparta na faktach, spektakl rozgrywa się na wielu planach i stawia pytania natury ogólnej - mówi Karol Urbański, kierownik Baletu Opery na Zamku w Szczecinie. 11 i 12 listopada spektakl według pomysłu słynnej choreografki Cathy Marston wraca na scenę teatru. O ostatniej "czarownicy" w dziejach Europy skazanej na śmierć, o winie, i o tym, czym jest prawda - z Karolem Urbańskim rozmawiała Magdalena Jagiełło-Kmieciak.
Tancerze kreujący role w "Polowaniu na czarownice" zostali uznani za najlepszych tancerzy współczesnych w najważniejszym w Polsce konkursie w świecie muzyki klasycznej - XI Teatralnych Nagrodach Muzycznych im. Jana Kiepury. To Karolina Cichy-Szromnik i Paweł Wdówka. Musi Pan być dumny jako kierownik Baletu Opery na Zamku? - Chciałbym trochę przebić ten balon na początek. To bardzo ważne wyróżnienie, ale ponieważ w kategorii "taniec współczesny" przyznawano je pierwszy raz - nie ma punktu odniesienia. Niemniej to dla nas bardzo ważne, nie tylko dla osób, które otrzymały statuetki, ale dla całego zespołu. Bo bez wsparcia innych w balecie nikt sam nie istnieje. Także satysfakcja jest podwójna - i z powodu wyróżnienia konkretnych nazwisk, i z tego, że nasz balet został zauważony. Na czym polegał sukces tancerzy w "Polowaniu na czarownice"? - Myślę, że ten spektakl jest wyjątkowy w naszym repertuarze, bo jest połączeniem teatru słowa z teatrem