Sezon w Teatrze Dramatycznym rozpoczęła historia samotnego dziecka z ADHD. Nie każdy sobie poradził - o "Pipi Pończoszance" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie pisze Ewa Hevelke z Nowej Siły Krytycznej.
Pipi to symbol generacji 1945, z którym socjolodzy, antropolodzy i pedagodzy mają problem do dzisiaj. Jak traktować historię dziewczynki, która, nie chodzi do szkoły, nie zna podstawowych zasad współżycia w społeczeństwie, wymyśla niestworzone historie, za to świetnie odnajduje się w grupie rówieśników, imponuje im zaradnością, pomysłowością, wiedzą i zawsze kieruje się żelazną logiką? Agnieszka Glińska - reżyser i Agnieszka Zawadowska - scenograf, za pomocą prostych środków, wyczarowały świat wzorowany na dziecięcych rysunkach. Nie ma tam niepotrzebnych sprzętów, zdobień i upiększeń, przy pomocy których dorośli przechwalają się swoją maestrią. Potrzebne są: dom Pipi z drugim oknem, przez które może wyglądać łaciaty koń, w środku stół, łóżko, jakiś kredens, krzesła i koniecznie łóżeczko dla Pana Nelsona. Inne sprzęty są wnoszone lub dyskretnie uprzątane. Reszta namalowana jest zmianą świateł, lampionami, barwą bł