Carstwo na ropę Tadeuszu, skąd te iskierki wniebowzięcia w Twoich piwnych oczach po "Borysie Godunowie"? Owszem, obserwując postępujące ukieszonkowienie polskiej sceny, obaj tęskniliśmy, żeby ktoś nam wreszcie przypomniał, jak się operuje dużą przestrzenią, tłumem statystów, metaforycznie użytymi rekwizytami. I Andriej Moguczij w dużej mierze te oczekiwania spełnia, budując imponujące obrazy z samych tylko pustych beczek po ropie. I efekt z tego jest, i dźwięk, bo to naturalna perkusja i symbol zarazem. Ale z tym symbolem najgorzej, bo prowadzi on do sensów, które zdają się cokolwiek kalekie. Myśl, że cała historia i polityka sprowadzają się do walki tępawych gangsterów o władzę i szmal, jest chyba zbyt wiotka jak na całą tę sceniczną petrochemię. Symbolika typu namaszczania carskiego pomazańca ropą, a nie olejami, albo nakładania mu na ramiona rur w funkcji insygniów władzy dobra byłaby w jakiejś agitce teatralnej alternatywy, a nie w
23.10.2008
Wersja do druku