"Sługa dwóch panów" Carla Goldoniego w reż. Tadeusza Bradeckiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Zasada dell'arte: umowa między aktorem a widzem nie wyklucza dobrej zabawy. Ortodoksyjni entuzjaści komedii dell'arte mówili półżartem, że Carlo Goldoni zbezcześcił klasyczną konwencję. Może liczącej 200 lat staruszce groziło skostnienie? Do czasu komedii tworzonych przez Goldoniego nie spisywano tekstów, tylko scenariusze. Aktor miał prawo do improwizacji, mógł wprowadzać swoje pomysły, byle spektakl dalej przypominał grę w szachy, partię menueta, gdzie figury od wieków są niezmienne, a aktorzy przypominają porcelanowe figurki. Goldoni pisał dla swoich aktorów role, wypełniał ich postacie psychologią, słowem ich ożywił. Można by więc nazwać go prekursorem zasługującym na miano awangardy. Źle to czy dobrze? Zależy od gustów. Pierwszą w nowym sezonie Teatru Dramatycznego premierą jest "Sługa dwóch panów" Goldoniego: dla współczesnej widowni klasyka światowej komedii omyłek, bez rozdzielania włosa na czworo. Co oglądamy więc na sce