Obawy okazały się przesadzone. "Wielebni", najnowsza sztuka Sławomira Mrożka, z pewnością nie wzbudzi skandalu. Pod teatrem nie będą manifestować antysemici ani filosemici. Nie zaprotestuje Kościół. Na razie zastrzeżenia wyrażają jedynie krytycy... Na polską prapremierę "Wielebnych", przygotowywaną przez Jerzego Stuhra w krakowskim Narodowym Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej, publiczność czekała, wstrzymując oddech. Ostatecznie miał to być pierwszy nowy dramat Mrożka (nie licząc telewizyjnej inscenizacji "Pięknego widoku") wystawiony na polskiej scenie po powrocie pisarza do kraju z długoletniej emigracji. Atmosferę oczekiwania skutecznie wzmacniały zabiegi marketingowe. Mrożek (na co dzień unikający dziennikarzy jak zarazy) udzielił obszernego wywiadu "Gazecie Wyborczej". Krakowska prasa obficie relacjonowała przygotowania do premiery. "Wielebni" narodzili się jeszcze w Meksyku, na początku 1996 roku. Mrożek pisał tę sztuk
Tytuł oryginalny
Siedział, nie wysiedział
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowe Państwo nr 27