EN

5.10.2021, 16:39 Wersja do druku

Siedzi baba na śmietnisku... - dramat Tadeusza Różewicza w Teatrze Telewizji

„Stara kobieta wysiaduje” Tadeusza Różewicza w reż. Andrzeja Barańskiego w Teatrze Telewizji. Pisze Krzysztof Krzak na blogu Kulturalne to i owo.

„Stara kobieta wysiaduje” z 1968 roku to jedna z najbardziej pesymistycznych sztuk Tadeusza Różewicza. Ale też mimo upływu ponad pół wieku od czasu jej powstania wciąż aktualna. Pokazał to Andrzej Barański w najnowszej telewizyjnej realizacji pokazanej 4 października 2021 roku.

Andrzej Barański, reżyser głównie filmowy, znany z tak poetyckich obrazów jak „Dwa księżyce” czy „Nad rzeką, której nie ma”, dowiódł już przynajmniej dwukrotnie realizując dla Teatru Telewizji sztuki Tadeusza Różewicza (znakomite „Badyle” i „Moją córeczkę”), że wyjątkowo trafnie odczytuje przesłanie autora zarówno w wersji realistycznej, jak i metaforycznej czy wręcz surrealistycznej, jak to jest w „Starej kobiecie…”.

Realizując ten dramat dla telewizji, Barański miał nieco ułatwione zadanie, bowiem mógł sobie pozwolić na wyprowadzenie akcji sztuki i jej bohaterów w plener. Sprostanie wszystkim wymogom zawartym przez Różewicza w niezwykle rozbudowanych i istotnych didaskaliach stanowić może dla scenografa w tradycyjnym teatrze zadanie wręcz karkołomne, zwłaszcza w drugiej odsłonie, gdzie dramaturg przenosi akcję z dworcowej kawiarni na śmietnisko „jak morze od brzegu do brzegu”. U Barańskiego rzecz dzieje się w niewielkiej kawiarence usytuowanej w rozświetlonym słońcem, pełnej kwitnącej roślinności (poetycko sfotografowanej przez Grzegorza Kędzierskiego), zasypywanej stopniowo śmieciami przez kolejnych wrogów natury. Te przebitki antycypują efekt widoczny w drugiej odsłonie rozgrywającej się na potężnym wysypisku – złomowisku (wyobrażam sobie, że scenograf Andrzej Haliński włożył w konstrukcję tego anturażu sporo niełatwej pracy, ale efekt jest znakomity). Znakomicie współgra z nią niepokojąca muzyka Henryka Kuźniaka.

W obydwu tych miejscach niepodzielnie panuje Stara Kobieta grana przez ulubioną, jak się wydaje, aktorkę Andrzeja Barańskiego, Ewę Dałkowską. To jej monologi i dialogi prowadzone z kolejnymi postaciami: Kelnerem (obiecujący Vova Makovsky’i), dystyngowanym Panem (Jan Frycz), Ślepcem (Jarosław Gajewski) czy Cyrylem (Grzegorz Mielczarek) pokazują problemy nurtujące społeczeństwo sprzed pół wieku, nie tracące wciąż aktualności. Poza tym najbardziej oczywistym i najłatwiejszym do odczytania, jakim jest degrengolada środowiska naturalnego (w tym bezmyślna wycinka drzew na masową skalę), mamy tu również wyścig zbrojeń, uleganie przez człowieka fascynacji nowinkami cywilizacyjno - technologicznymi, robienie kariery (kosztem przegapienia spraw nie mniej istotnych, jak na przykład macierzyństwo), zanik serdeczności w stosunkach międzyludzkich (symboliczna scena, gdy Stróż Porządku, Hubert Zduniak, sięga po broń, gdy Młodzieniec, Szymon Michlewicz – Sowa, daje mu kwiat). I nawet jeśli wypowiedzi tytułowej bohaterki, a i pozostałych postaci, brzmią absurdalnie, surrealistycznie, to dzięki sugestywnej kreacji Dałkowskiej rozpaczliwe poszukiwanie przez Starą Kobietę miłości i akceptacji jest wyjątkowo czytelne także dla widza A.D. 2021. Całe zaś przedstawienie, powstałe zapewne w dużej mierze dla uczczenia setnej rocznicy poety i dramaturga oraz patronatu Tadeusza Różewicza nad bieżącym rokiem znakomicie wpisuje się w przetaczający się – również przez nasz kraj – dyskurs nad ochroną klimatu i generalnie naszej planety. Oby jego sens dotarł do tych, do których wiele zależy.

Tytuł oryginalny

Siedzi baba na śmietnisku... - dramat Tadeusza Różewicza w Teatrze Telewizji

Źródło:

Blog Kulturalne to i owo
Link do źródła