- Zrozumiałem, że lata tuż powojenne są w ogóle nieznane i postanowiłem naprawić ten błąd - zmienić wrażenie, że w drugiej połowie lat 40. nie działo się nic, co nie zostało pokazane w serialu "Dom" - mówi dramaturg i scenarzysta Wojciech Tomczyk w Rzeczpospolitej.
Jacek Cieślak: Jest pan autorem powiedzenia, że gdyby porównać historię komunizmu do bajki o Czerwonym Kapturku, to w Polsce został on opisany z perspektywy martyrologii wilka - absurdalnej i fałszywej. Wojciech Tomczyk: Oczywiście. W opowiadaniach o komunizmie kaci są często przedstawiani jako ofiary. Tak było zarówno w wywiadach rzekach z sekretarzami PZPR i wysokimi oficerami wojska oraz służb specjalnych PRL, jak i w literaturze oraz dramacie. Warto zwrócić uwagę na bardzo znamienny paradoks: nazista jest opisywany jako człowiek jednowymiarowy, bez wyrzutów sumienia, ideowo zaprzedany antycywilizacji. Komunizm był również antycywilizacją. Tymczasem komuniści w literaturze prawie zawsze wierzą w lepsze jutro ludzkości i poświęcają się dla niej. Generał Jaruzelski też się poświęcał. W jednej ze swoich książek opowiadał, że rozważał samobójstwo. Taki polski Hamlet. Ostatecznie, kierowany poczuciem odpowiedzialności, zdecydował się poświę