Im więcej się wie, tym mniej się widzi teatru. Im więcej się wie, tym trudniej się żyje - pisze Piotr Wyszomirski w felietonie dla e-teatru.
Jak byśmy nie zaklinali, ja byśmy nie relatywizowali, degustibowali i subiektywizowali, to nie uciekniemy, niczym od cienia, od oczywistej oczywistości, że jest prawda bezwzględna, niezależna od tego, co czasami zdecydowana, znakomita lub po prostu zwykła większość prawi. Po prostu się wie - ponad podziałami, bez względu na wiek, stosunek do gender i Realu Madryt lub Barcelony. Się wie, czy spektakl był dziełem sztuki, choćby nieudanym, ale uczciwym i przepracowanym, czy nie. Się wie, kto jest dobrym reżyserem, a kto plagiatorem; kto uczciwym dyrektorem, a kto marionetką w dłoniach polityków. Się wie, kto jest aktorem, a kto tylko pobiera pensję. Się wie, którzy urzędnicy są uczciwi, a którzy są zabójcami kultury. Się wie, że są stawki... Się wie, kto nie powinien zostać dyrektorem, a zostanie na pewno. Się wie, kto dostanie rolę, choć nie powinien się zbliżać do sceny i widzów. Się wie, kto dostanie nagrodę, bez względu na to, co zro