EN

17.09.1986 Wersja do druku

Sie bawimy

To mogło być zabawne przedstawienie. Komedię amerykańskiego pisarza Murraya Schisgala "Sie kochamy" (szlagier re­pertuarowy z połowy lat sześćdziesiątych) ogłądałem kiedyś na łódzkiej scenie im. Jaracza i ba­wiłem się wówczas zupełnie nieźle. Być może to ja skłonniejszy byłem wtedy do śmiechu; niemniej faktem jest, że spek­takl w "Kwadracie" wydał mi się teraz znacznie mniej zabaw­ny, a chwilami po prostu iry­tujący. A przecież tekst Schisgala w tłumaczeniu Adama Tarna nic nie stracił ze swoich walorów. Sztuka jest zgrabnie napisana, dialog żywy, zaskakujący i dowcipny; postacie są wyraźnie zarysowane i pozostawiają spo­re pole manewru aktorom. Do tego sytuacja dramatyczna wy­daje się dla komedii wymarzo­na. Wręcz farsowa. Oto bowiem, pełen życiowego optymizmu Milt (gra go Paweł {#os#204}Wawrzecki{/#}), znudzony jest pa­roletnim małżeństwem z Ellen (Joanna {#os#5546}Jędryka{/#}). "Podrzuca" więc żonę przypadkowo napot­kanemu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sie bawimy

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy Nr 217

Autor:

Paweł Chynowski

Data:

17.09.1986

Realizacje repertuarowe